
Antywyborcza na zawodach Sumo.
Dostaliśmy anonimowy donos zachęcający do odwiedzenia Japonii w celu obejrzenia prawdziwego Mistrza Sumo. Pomalowani na żółto w celu zmylenia ewentualnych szpiegów z obcych służb wywiadowczych ruszyliśmy z kopyta prywatnym samolotem dwupłatowcem gonieni po drodze przez rosyjskie Śmig-i i ostrzelani nad Koreą przez Kim Dzwon Szpila. W kawałkach i niezbyt bezpiecznie dotarliśmy do Tokio i udaliśmy się do hali sportowej.
Bez śmietników na sali czuliśmy się trochę nadzy i zdemaskowani, tak więc przycupnęliśmy pod ścianą i czekaliśmy na walkę wieczoru.
- To prawdziwy Mistrz, przyszła nadzieja sportu – piszczeli nam nad uszami kibice. I wreszcie się zjawił!!!!
- Mały, szczupły, ale tacy bywają najbardziej niebezpieczni – ocenił szef naszego działu sportowego.
Zadrżały nam serca gdy ujrzeliśmy jego przeciwnika, czy wolno bić dzieci? Jednak…
Nie pytajcie co stało się z murzynem chwilę po zrobieniu tego foto. Takich scen to nawet reżyser Horror-Zombie by nie wymyślił. Ponoć przez tego małego zbankrutowała już jedna firma ubezpieczeniowa.
czwartek, 16 kwietnia 2009
Najmłodszy mistrz?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz