wtorek, 27 stycznia 2009

Donald zaostrza kurs


Kilka lat temu przeżyliśmy niezbyt dramatyczną przygodę z kaczymi bojówkami sPiSku, oczywiście politycy ugrupowania wypierali się, że to ich podwładni, śledztwo zostało administracyjnie umorzone przez ministra Żebro i sprawa ucichła… do czasu.
Nawet nie musieliśmy zastanawiać się kogo dziś obsmarować, gdy rano zadzwonił do Antyredakcji szef Sojuszu Lewego Denaturatu Grzesiu Napierniczony i błagał o spotkanie.
Ruszyliśmy z kopyta i poseł chyba nawet nie zdążył odłożyć słuchawki gdy zapukaliśmy do jego sejmowego. Był blady jak ściana.
- Znowu na kacu? – pytamy z wyraźną troską choć ze zrozumieniem.
Poseł zaprzeczył stanowczo i opowiedział nam o swojej przygodzie. Jąkał się przy tym niczym Michchchnik, ale z krótkich zdań wyrwanych jak zawsze z kontekstu dowiedzieliśmy się w czym rzecz.
Okazało się, że kacze bojówki sPiSku po wygranych wyborach przez POpitkę podzieliły się na dwie grupy i jedna z nich zerwała sojusz przechodząc do obozu Donalda Cudaka.
- Zostałem napadnięty przez taką bojówkę, kwakali, że chcą mnie rozstrzelać, powiesić a potem poćwiartować i rzucić na żer swoim rodzinom.
Obiecaliśmy pomóc w tej sprawie i popytaliśmy posłów POpitki, jednak żaden nie chciał się wypowiedzieć. Bardziej skory do zwierzeń okazał się poseł sPiSku Zbyszko Żebro.
- Donald zaostrza kurs wobec opozycji. Nie podoba mu się brak uwielbienia. Ostatnio byłem na popijawie u Jarosława Kwaczyńskiego. Wpadły zamaskowane kaczory, chciały nas zadziobać, na szczęście kot prezesa był na posterunku i możemy zaprosić panów na pieczeń. - powiedział poddenerwowany.
Śledztwo w tych sprawach zostało wszczęte przez Komisarza Czesława Norisa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz