
Antywyborcza o nowej gwieździe polskiej muzyki antyrozrywkowej.
Nie od dziś wiadomo, że z polskich artystów to na Zachodzie, Wschodzie, Północy i Południu, czyli poza naszym krajem, najbardziej popularne są zespoły metalowe jak na przykład Bechlejemoth, czy Wiadro.
- Kto słyszał o Diodzie Katodzie w Pakistanie? Czy w dorzeczu Amazonki wiedzą, kto to Katalia Nutulska i Zbyszko Wzwodecki z Przeciszowa? – zapytuje retorycznie zagorzały fan metalu, czyli Antynaczelny.
Niemiłą niespodziankę swojemu panu sprawił kot Jarosława Kwaczyńskiego zakładając z kolegami ze śmietnika kapelę o bliżej nieokreślonej nazwie. Największe sierściuchy w kraju walą już na casting o stołek wokalisty, na którym wybrany zostanie najbardziej miauczący kot.
- Będziemy jeździć po największych wysypiskach w kraju i zagranicą z koncertami, palić płyty kapel, które uznamy za fałszywe, a nawet podręczniki do wychowania Psa, zatrudnimy kotki do występów w bikini. – miauczy nam szef kapeli.
Wytwórnia Metal Mięta, z którą zespół podpisze kontrakt, zapowiada trasę koncertową po Europie w towarzystwie takich tuzów jak Kanibal Korpus, Nil Błękitny, a nawet udział w festiwalu Zwłoken Air gdzie pojawi się między innymi słynna Alkohollica.
- W grudniu po południu wydamy swoją pierwszą płytę. Styl utrzymany w konwencji porno kot grind z elementami defu, traszu i bleku. Mamy już kilka kawałków. Zdradzę jeden tytuł: „Burek, spłoniesz!” – dodaje na koniec nasz rozmówca.
Tak, tak, Burek na stos!!! Aaarrrgh!
czwartek, 28 maja 2009
Nowa nadzieja Metalu?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Kiedy jakiś koncercik w Kotowicach?
OdpowiedzUsuńJak ustalą, która Oaza wpuści ich do siebie :D
OdpowiedzUsuń