niedziela, 18 stycznia 2009

Jak rzucić kotem w publiczność


Ostatnio świat znowu zadrżał ze strachu. Przyczyna jest dość prozaiczna: wybór zielonoskrórego Baraka Obobamy na prezydenta Ameryki spowodował lawinowy wzrost zainteresowania przepowiedniami znanego szesnastowiecznego szulera, czarownika i znawcy techniki wróżenia z kocich zwłok Nostromodusa. Otóż Nostromodus miał jakoby wyznać w pijackim amoku, że wraz z wyborem zielonoskórego przywódcy świata nastąpi Armagedon.
- Przecież to niezły film – Antynaczelny nie może się nadziwić skąd ta fobia.
- Tymczasem prawdziwe zagrożenie może nadejść z innej strony – wyznaje nam pewien duchowny prosząc o ukrycie tożsamości pod pseudonimem Wielebny.
- Jakie zagrożenie? – pytamy lekko zatrwożeni.
- Monitorując Polskę wzdłuż i wszerz niczym Big Bruder i stosując nowoczesne szpiegowskie techniki nadstawiania ucha i oczopląsu znaleźliśmy prawdziwe wcielenie Szatana.
Jako że szukamy wyłącznie tanich sensacji postanowiliśmy dogłębnie zbadać tą sprawę. Wysłaliśmy ekipę żurnali i papaparazzi do Torunia na oględziny jak zwykle zakamuflowani, obwieszeni łańcuchami z pentagramami, trupimi czaszkami i nie wiadomo czym jeszcze. Mieszkańcy truchleli na samo zapytanie o miejscowego Szatana, a jeden, chyba jego wyznawca, poszczuł nas swoim czarny kotem. Zastosowane wschodnie techniki walki typu „z liścia”, czy atak gazowy najedzonego antyredakcyjną fasolką antydziennikarza uspokoiły agresywne zwierzę i uciekło czym prędzej do pobliskiego śmietnika.
Ustaliwszy w przybliżeniu adres tego demona ruszyliśmy na szczegółowe rozpoznanie terenowe. Pobliskie osiedle wymalowana na czarno od początku wydawała się nam się podejrzane, ale niezrażeni tym w bojowych nastrojach wkroczyliśmy na wrogi teren.
Koło pierwszego z brzegu bloku napotkaliśmy… istne wcielenie sługi „Zua”, Władcy Ciemności, Pana Piekieł, Bossa Demonów itp. Był, a raczej była nim siostra Zdzisława(na zdjęciu), lewa ręka ojca Tadzia Fircyka wydawcy jedynie niesłusznego „Waszego Dziennika”. Szefa niestety nie zastaliśmy.
- Hail Satan – przywitała nas tym okrzykiem – Wiedziałam, że przybędziecie. Zapraszam na kawę i ciasteczka.
Weszliśmy na 6piętro do mieszkania numer 666, rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie w kształcie pentagramu.
- Macie panowie jakieś koty na ofiarę? - zapytała niepewnie. Zaprzeczyliśmy co ją niezmiernie zdegustowało i zasmuciło.
- Słyszeliśmy, że ma pani własny zespół heavy metalowy.
- O tak! - ożywia się - Założyliśmy go z sąsiadkami na kółku antyróżańcowym.
- Jak się nazywacie?
- Behemocik.
- Gracie koncerty?
- Ostatnio grałyśmy na spędzie szatanistycznym w Klubie Osiedlowym.
- Podobno hałas jaki wytwarzacie przekracza wszelkie dopuszczalne normy i stężenia.
- O tak, 666 decybeli na specjalnie dostarczonym sprzęcie wyprodukowanym w Piekle przez potępione dusze.
- W zeszłym tygodniu ukazały się także dwie pani ksiażki...
- Tak, tak. Ich tytuły to: "Jak rzucić kotem w publiczność" oraz "1000 i jeden sposobów na podpalenie dyskoteki".
Spędziwszy prawie 2 godziny na rozmowie o sprawach istotnych i mniej istotnych, nie mogąc się doczekać przyjazdu samego Diabła musieliśmy spieszyć się na ostatni pociąg. Po powrocie nasz duchowny przyjaciel Wielebny obiecał wysłanie w ten rejon ekipy Skowyczących Inkwizytorów i wykwalifikowanych Egzorcystów w celu przepędzenia Demona do jego czeluści piekielnych. O rozwoju wypadków będziemy jeszcze informować naszych Czytelników.
PS: Podczas wieczornego prysznica dostrzegliśmy wymalowane na brzuchach trzy szóstki. Carramba, tego nie da się zmyć!!!

2 komentarze:

  1. Czy to prawda, że Ojciec Redaktor zamierza rozpocząć zbiórkę pieniędzy na potrzeby upadających stoczni??

    Chodzą słuchy, że celem wizyty w Toruniu było zaczerpnięcie informacji na temat zbiórek publicznych. Tadzio Fircyk jest, przeca, znanym ekspertem w tej dziedzinie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, dobre wzorce trza naśladować hehe

    OdpowiedzUsuń