poniedziałek, 19 stycznia 2009

Kupiłem turban na zimowej wyprzedaży


W związku z zakończeniem kadencji przez urzędującego ładnych parę lat prezydenta Ameryki Dżordża Bósza postanowiliśmy wypytać go o to, co będzie porabiać na politycznej emeryturze.
- Mam kilka alternatyw. Nawet cztery.
- Prosimy o szczegóły…
- Mogę zostać cieciem – powiedział to z pewną dumą.
- Będzie pan zamiatać klatki schodowe?
- Ależ skąd, od tego są lokatorzy.
Nie mogliśmy tego pojąć, więc postanowiliśmy pociągnąć go za język.
- To po co chce być pan cieciem?
- Bo potem awansuję na kierownika osiedla i będę dzielił spółdzielcze fundusze.
- A pozostałe alternatywy?
- Zdradzę jedną, bo pozostałe to tajemnica. Mogę zostać szpiclem w wywiadzie.
- Nadaje się pan?
- Oczywiście, w przedszkolu donosiłem na kolegów.
- Ma więc pan stosowne kwalifikacje. Nie nakrył nikt pana na tym?
- Tylko jeden, mój kuzyn John Kerry, dlatego z zemsty wystartował w wyborach prezydenckich, ale tu popsuliśmy maszyny do głosowania i przegrał, oferma.
- Gdzie pana wyślą?
- Na pogranicze afgańsko-pakistańskie.
- Dlaczego tam?
- Wie pan, satelity wiele nie zdziałają, tam większość mężczyzn nosi brody, nie wychwycimy w tym tłumie Osa-my Bid-Ladena, zdjęcia zbyt niedokładne wychodzą i widzi pan co nam potem w nagraniach wysyłają. Brodę taki zapuści, dziób skrzywi, turban ubierze i myśli że Osa-ma.
- A jeśli przebierze się za kobietę?
- Panie, założy burkę, ale wystarczy powiew wiatru i odsłoni z pewnością owłosione nogi.
- Może wydepiluje.
- Taa, chyba tyłek, religia im zabrania.
- Jak pan się zakamufluje?
- Kupiłem turban na zimowej wyprzedaży, samoopalacz, brodę zapuszczam jak pan widzi.
- Zna pan arabski?
- Trochę, umiem już „Allach akbarrrrrrr”, i „Salem Alejkum”, „Nalejkum Sam Se” czy jakoś tak.
- A jeśli Osa-ma siedzi w jaskini?
- Panie, i cóż by tam robił tyle czasu? Osiwiałby i oślepł. Znajdę go, zaprzyjaźnię się, zaproszę na partyjkę golfa do jakiegoś wąwozu, udam że chcę uderzyć w piłeczkę i jak się nie zamachnę, jak mu nie śmignę to cenzura wytnie z filmu całą scenę, bo nie będzie już co oglądać prócz korpusu i kopyt…
Na koniec zapytaliśmy prezydenta o skomentowanie ostatniej rewelacji z „Wybiórczej” dotyczącej jakoby jego polskiego pochodzenia, co miałoby się wiązać z jego jakże swojsko brzmiącym nazwiskiem „Jerzy Krzak”.
- Bzdura, wprawdzie zgodnie z rodzinną tradycją rodzice zmajstrowali mnie w krzakach, ale to nie były ani polskie krzaki, ani nie mam żadnych polskich korzeni. Nie chcę mieć nic wspólnego z Polską…
Oburzyliśmy się i żegnając go rzuciliśmy mu prosto w twarz:
- A czy pan wie, że pod Grunwaldem my Polacy walczyliśmy o wolność naszą i waszą????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz