
Kilka lat temu pisaliśmy o pościgu Amerykańskich wojsk za Osa-mą Bid-Ladenem i postanowiliśmy wrócić do tej sprawy.
Nowy prezydent Ameryki Barak Obombama zgodził się jeszcze przed zaprzysiężeniem na udzielenie nam krótkiej informacji w sprawie postępów w operacji schwytania terrorysty nr 1.
- Otrzymałem przed chwileczką wiadomość ze sPENTAnegooGONU, że nasi żołnierze ciągle są w kontakcie wzrokowym z terrorystą Bid-Ladenem.
- Ciągle? Taką informację otrzymaliśmy już prawie trzy lata temu – nie dowierzamy.
Przypominamy, że 18 marca 2006 r. około godziny 11-tej kapitan O'Knurock (dziś pułkownik), pilot myśliwca F-16 odbywał lot patrolowy w okolicach kompleksu jaskiń ForaZeDwora. Przelatując nad jedną z nich o mały włos nie zderzył się z nadlatującym z naprzeciwka obiektem.
- Ja naprawdę w pierwszej chwili myślałem, że to jakiś pocisk nowej generacji - mówi nam przez telefon O'Knurock - Przyjrzałem się bliżej temu dziwu i dostrzegłem, że to słynny terrorysta Bid-Laden na latającym dywanie. Wybałuszył na mnie oczy, ale szybko się opanował. Wrzucił wsteczny, w lewo, w prawo, w górę, w dół i sruu, tylem go widział... Podjąłem pościg za poszukiwanym i tak lataliśmy wzdłuż i wszerz aż skończyło mi się paliwo.
Rzecznik sPENTAneGOogoNu informuje, że amerykańskie lotnictwo zdążyło wysłać w pogoń przez ostatnie trzy lata ponad trzysta samolotów i śmigłowców różnego typu.
- Niesamowity ten dywan – żali się O’Knurock – nie wiemy skąd czerpie energię, odnoszę wrażenie, że ciągle unosi się w powietrzu z każdą prędkością wykonując każdą ewolucję jakiej nie potrafią nasi najbardziej doświadczeni piloci. Straciliśmy blisko dwieście maszyn, a nawet nitki nie oderwaliśmy.
Miejscowi pasterze kiedyś oburzeni faktem płoszenia kóz zdążyli już przyzwyczaić się do widoku różnych latających machin i wydzielanego przez nie hałasu.
- Już się nie boimy, że jeszcze spadnie co komu na głowę. Nawet urządzamy bardzo popularne zakłady. Widzieliśmy tu już Francuzów, Amerykanów, Rosjan, Pakistańczyków, a nawet satanistów i egzorcystów. Nic nie pomogło.
- A Polacy?
- Yyy, lepiej nie mówić. Tylko pośmiewisko z siebie zrobili.
Zapytaliśmy w Naczelnym Dowództwie Afffganistanu czy otrzymali pomoc z Polski.
- Owszem. Polacy chcieli pomóc, ale ich F-16 jak zwykle albo nie wystartowały, bo jakiejś śrubki nie było albo ledwo po starcie wypuściły kłęby dymu, skosiły parę drzew i wracały do bazy.
Nawet Knurów zaangażował się w tą akcję. Burmistrz Knurowa zaproponował Arabom w nagrodę za ujęcie terrorysty stadko świnek, ale Arabowie wieprzowiny nie jedzą, bo to nieczyste, co zresztą każdy wie jak był kiedykolwiek w chlewiku i ukamienowali całe stado.
Pościg trwa, pewnie za trzy lata znowu o tym napiszemy.

Po co angażować w to F-16, skoro polski pilot na drzwiach od stodoły latać potrafi?
OdpowiedzUsuń