niedziela, 25 stycznia 2009

Oszczędności kryzysowe w Policji


Premier mówił, że cuda są możliwe, więc polska Policja poszła tym tropem i coś z tego wyszło.

Rozprzestrzeniający się na cały świat kryzys gospodarczy zmusza ludzkość do wprowadzania oszczędności i wprowadzania bardziej wydajnych innowacji.
- Zmiany te obejmują także służy porządkowe – zdradza nam w rozmowie Komisarz Czesław Noris – Dostaliśmy na 2009 rok mocno uszczuplone środki.
- Jednak nie składacie broni? – pytamy.
- Nie mamy tyle miejsca w magazynach.
Po wyjaśnieniu znaczeniowej różnicy między „składaniem” i „składowaniem” wybaczyliśmy dzielnemu naturalizowanemu obywatelowi w imieniu wszystkich Polaków tą obrazę języka ojczystego, po czym wracamy do tematu:
- Zwróciliście się z apelem o pomoc do społeczeństwa…
- O tak. Bardzo pomogły nam składki i darowizny polskiego narodu. Panie, dostajemy nawet puszki, butelki od przemiłych panów lubiących wypoczynek na świeżym powietrzu, czy złom i kable miedziane od archeologów szukających skarbów z XX wieku.
- Podobno białostockie społeczeństwo okazało się bardzo hojne.
- To niesamowite. Widziałem kiedyś film dokumentalny pod tytułem „Piłkarski poker” gdzie ukazano nieprawości jakie się działy między innymi w piłce białostockiej, a dziś? 10 milionów złotych przywieziono nam w walizce.
- Tak chętnie ofiarowali?
- Na początku działacze tłumaczyli, że to chodziło o prezent za darowanie win jakiemuś fryzjerowi. Nie wiem czy piłkarzy i policjantów źle strzygł, wkurzyli się, złożyli reklamację i posadzili go… W każdym bądź razie wykazaliśmy w rozmowie wielką konstruktywność argumentów przy pomocy pałki i ci działacze bez zastrzeżeń przekazali nam pieniądze na inny cel.
- Stworzyliście dzięki temu supernowoczesną formację…
- O tak. Powstała Grupa Szybkiego Reagowania.
- Kupiliście cud-twór polskiej motoryzacji.
- 200 pojazdów. W każdym mieści się 4 specjalnie przeszkolonych policjantów. A mówili, że cuda nie są możliwe. Premier pokazał i poszliśmy za jego przykładem…
- Ten pojazd nie jest za mały? - pytamy z niedowierzaniem.
- To jego zaleta. Nie straszny mu żaden korek! Wciśnie się wszędzie!
Zapytaliśmy o rodzaj interwencji, których będzie się podejmował zespół.
- Na przykład kiedy jakiś pies ucieknie staruszce na drzewo.
- Chyba kot...
- Panie, w dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe…
- Macie już ponoć pierwsze sukcesy…
- Tak, tak – zapewnił skwapliwie – Odgrzaliśmy tą sprawę korupcyjną sprzed 20 lat i wysłaliśmy 4 fury na Białostocczyznę. Wprawdzie nie było tam klubu o nazwie „Biała”, ale za to posadziliśmy działaczy jakiejś Jagielloni.
- Zaczęli sypać?
- Przeciwnie, udają, że nie wiedzą o co chodzi.
- A co z dalszymi aresztowaniami?
- Trafiliśmy w Warszawie na ludzi przypominających prezesa Czarnych i sędziego Lagunę, ale to aktorzy teatralni. Wylegitymowaliśmy ich, ale okazało się , że to jakiś Englert i Gajos. Że też ludzie mają odwagę założyć takie maski na własne dzioby, choć trzeba przyznać, że dobrze się trzymały i nie udało nam się ich zdjąć.
- Okazali się niewinni?
- Właśnie coś jest nie tak. Wykazali się rozległą znajomością tematu. Nie wykluczamy wezwania ich przynajmniej w charakterze świadków.
- Ponoć Jarosław Kwaczyński zaproponował zakup i trening stada kotów.
- Nie wykluczamy takiej możliwości. Ten jego kocur przypomina z profilu tygrysa bengalskiego, więc rozważymy i taką opcję, ale niech Jarosław zacznie się martwić, bo ma poważne kłopoty…
- Jakie?
- Znaleźliśmy film nagrany z ukrytej kamery, w którym widać, że razem z bratem kradną księżyc.
- Na to chyba nie ma paragrafu?
- A co ma powiedzieć imprezowicz, który wraca nocą do domu podchmielony, nie widzi drogi i nie dociera na czas, lecz wpada do rowu? Co prawda leży sobie spokojnie i nikomu nie wadzi, ale chyba każdy wolałby trafić do własnego łóżka? Żeby to chociaż była Izba..
- Wytrzeźwień?
- Poselska…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz