
Spotykamy się na korytarzu Szkoły nr 32 i 3/4 im. Olka Wól-Szczoty
w Pcimiu Dolnym. Pani profesor twierdzi, że jest bardzo zajęta, więc początkowo wymiguje się od wywiadu,
ale my uparci jesteśmy i nie ustępujemy. Ucieka przez okno – my za nią, chowa się w szatni – my za nią, ucieka do kibla – my za nią. Nie odpuszczamy i VICTORIA!!! Zmykającego na kocie Jarosława Kwaczyńskiego prawie dogoniliśmy (w następnym numerze) , ale pani profesor bez mustanga nie da rady.
- Latka nie te? – pytamy z troską.
- Jestem fizykiem, a nie sprinterem – mruczy.
Zaproszeni do pokoju nauczycielskiego rozsiadamy się niezbyt wygodnie na krzesłach, siorbiemy podaną kawkę dyskutując o polskim szkolnictwie. Ten błogi nastrój przerywa raz po raz hałas wytwarzany przez rozwydrzoną szkolną dzicz.
- Spokój, smarki!!! – krzyczy z pewną nutką czułości prof. Belfer, po czym szybko uspokojona rozpływa się w zachwytach nad uczniami w trakcie tej rozmowy.
Stanowczo zaprzecza pogłoskom i plotkom rozsiewanym przez antypolską antyprasę
o niskim poziomie szkolnej edukacji..
- Bzdury! To wina tych liberałów-aferałów z Wybiórczej! Obecne roczniki są najlepsze spośród tych z jakimi miałam do czynienia w całej mojej 30 letniej karierze nauczyciela…
Po chwili sięga po świeży numer Wybiórczej i czyta:
– „Uczniowie potrafią napisać na klasówce herezje, że gwiazd szukamy za pomocą stetoskopu…”
W nas jako światłych, zdolnych niegdyś uczniach wręcz zagotowało się…
- To świadczy o wyjątkowej kreatywności naszych uczniów, są lepsi niż ich starsi koledzy z rzekomo prestiżowych amerykańskich uczelni Hardcore czy Jajo. Nauka, Panowie, oznacza poszukiwanie – tłumaczy pani profesor.
- Czy uczniowie tej szkoły są równie odkrywczy? – pytamy.
- Oczywiście. Przykład z klasówki naszego prymusa: „no oczywiście można użyć wielkich okularów, ale nie każdego stać na pingle Stępnia z 13 Posterunku”.
- Bardzo praktyczne podejście – przyklaskujemy.
- Tak, tak, biznesowo-życiowe podejście. Inny napisał, że „ewentualnie można użyć knurrobulalotora, ale trzeba go dopiero wymyślić i po lekcjach nad nim popracuje”. Ach mój mały wynalazca. – dodaje. Następnie pani profesor wyjmuje stos ostatnich klasówek i odczytuje fragmenty na głos.
- „Gastroskopia zajmują się badaniem wszechświata”, zauważą panowie, że to ciekawe podejście. Zawartość żołądka to także element wszechświata.
- Naszym zdaniem pulsar to miernik pulsu na przegubie – wtrącamy nieśmiało i oddychamy z ulgą widząc radość w oczach naszej przeuroczej rozmówczyni.
- Mało tego – dodaje – Przeważająca większość twierdzi, że ziemia nie ma kształtu elipsy, lecz jest ping-pongiem odbijającym się od Drogi Mlecznej, a zdaniem niektórych uczniów nie może się odbijać, skoro Droga mleczna to mleko, a poza tym pani na lekcji nie pokazywała. W istocie, chcę by moi uczniowie sami poszukiwali odpowiedzi.
- Wątpię, więc jestem? – zapytujemy zadumani.
- Dokładnie, nawet w astronomii można przyjąć pewną filozoficzną postawę.
Pani profesor spieszy się na zajęcia, więc dosiorbujac kawę próbujemy dowiedzieć się o przykład z innego przedmiotu:
- A co z biologią?
- Wiem od nauczycieli, że na ich zajęciach uczniowie potrafią także zabłysnąć.
Pan z biologi zacytował mi ostatnio fragment referatu jednego ze szkolnych olimpijczyków. „Cykl rozwojowy owsika przebiega na pościeli”.
- Wiemy, wiemy, na pościeli Ojca Redaktora pełno tego tu i tam – przytakujemy
z niekłamanym wzruszeniem zastanawiając się nad bogactwem życiowym zwykłej kołdry.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz