
Antywyborcza tworzy zespół międzynarodowy.
Dziś zaprezentujemy nową twarz. Sam zespół tworzą przyszli wyśmienici zmyśleni pseudofachowcy dotychczas nieznani szerzej na rynku antyprasy, ale stawiający kolejny raz pierwsze kroki w branży antydziennikarskiej.
- Poświęcenie u nas nie zna granic. W okopowych wręcz warunkach wszyscy dokonujemy cudów pisząc wyłącznie głupoty i inne popierdoły specjalizując się zwłaszcza w wyrywaniu zdań z kontekstu - zachwala Antynaczelny.
Z wymiany międzynarodowej uzyskaliśmy największy talent, prawdziwie Lwie Serce, którego my ochrzciliśmy już przydomkiem antyprasowym Tomasz Wilczur (prezentujemy foto). Pokazaliśmy co i jak, szybko załapał i ciągle coś dłubie pisząc różne śmieszne teksty i najświeższe aktualności. Już 3 klawiatury musieliśmy wymienić. Potrafi się tak zasiedzieć i pracować, że aż zdziczał. Antynaczelny trochę się martwi i z wyraźną troską w głosie rzecze:
- On nie rozróżnia już dnia od nocy, śpi, je, pije w Antyredakcji zbierając jak najwięcej informacji i materiałów do naszych artykułów, a jeśli takich brak to od czego jest ssanie palca? Może to dlatego trochę się zmienił, sczerniał od wypitej kawy, a golenie i strzyżenie to dla niego strata czasu... Wystarczy nań spojrzeć i nie trzeba pytać o dyspozycyjność.
Próbujemy codziennie jakoś porozmawiać z tym kandydatem do nagrody Pucybuta, lecz jedyne co z siebie wydusi to:
- Uuu..., aaa..., eee...
Antynaczelny klepie go po ramieniu i mówi:
- Nie wiadomo gdzie on w ogóle jest zameldowany, jak się naprawdę nazywa, czy ma rodzinę, ale z takimi bykami jak on to za jakieś 350 lat konkurencja będzie leżeć na łopatkach i błagać o posadę.
czwartek, 5 lutego 2009
Z życia Antyredakcji part. 3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Nie chwaliliście się wcześniej, że pracuje dla Was Jerzy z Urbanowic ?
OdpowiedzUsuńi taki znajdzie się u nas ;)
OdpowiedzUsuń