niedziela, 28 czerwca 2009

Czy na pewno warto oszczędzać?



Antywyborcza o podróży Antynaczelnego.
W tym tygodniu Antynaczelny ruszył w szeroki świat, aby sprawdzić kogo jeszcze nie dosięgły macki naszych paszkwili i bełkotu.
- Słyszałem o jakimś Bud(d)zie, ale mało to u nas bud z Azorami? Co, polski pies gorszy niż te z Azji? Mimo to pojadę, tyle na Półwysep Indyjski. – wyjaśnia nam Boss.
Po dwóch dniach przyszedł sesemess na antyredakcyjną komórkę „Zmywam się stąd”.
Co się stało? Wyjaśnienia otrzymaliśmy po powrocie.
- Chciałem trochę pojeździć po Indiach i pogadać z tymi Indianami, tylko jakoś żaden nie miał pióra, więc wydali mi się podejrzani. Nie dość tego, zrezygnowałem z podróży pociągiem jako, że tam to bywa niebezpieczne, więc postanowiłem skorzystać z miejscowej wieloosobowej taksówki. Bilety były dość drogie i do wyboru była klasa „extra bizness” i „standard turystyczna”
Cała Antyredakcja aż przyklasnęła wiedząc, że Antynaczelny propaguje oszczędność w czasach kryzysu, lecz Szefa aż zemdliło na samą myśl.
- W tym wypadku akurat nie warto. Ciasno, ciemno, brak okien, zacinające się drzwi i słaba wentylacja, więc niewiele wam opowiem, choć obsługa personelu bez zarzutu, Hindusi bardzo się starali naprawić te drzwi.

Tylko, że dalej nie wiemy, za co Hindusów trza obsmarować…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz